Mazury, ratowanie nogi i… WAKACJE!
Tak jak się spodziewałem, hitem szkolnego czerwca był tygodniowy wypad uczniów klas pierwszych i drugich na warsztaty hotelarsko-turystyczne w Pięknej Górze na Mazurach. Przy pogodzie i świetnym przygotowaniu wyjazd po prostu musiał się udać, chociaż od strony organizacyjnej na pewno był trudnym zadaniem. Wielka tutaj zasługa Pani Doroty Górskiej, Pani Wiesi, Pań z przedmiotów zawodowych, wsparcia ze strony wychowawców i innych nauczycieli. Chwała też uczniom za ich energię oraz zaangażowanie.
Oto zdjęcie, które chyba jakoś streszcza warsztaty na Mazurach. Gdyby tak Tuwim znajdował się w Giżycku, odpływanie na zajęciach i lanie wody częściej uchodziłyby uczniom na sucho.
Woda, team, trochę luzu, trochę wysiłku i zadowolone miny 😊
Powitanie zmierzchu nad jeziorem Kisajno…
Obok kajaków wzięciem cieszyło się żeglarstwo. Nad bezpieczeństwem naszych pływaków czuwał Pan Wacław, który ma nie tylko sentyment do Mazur, ale także patent żeglarski. Dostałem od niego fajne zdjęcia z regionu, chociaż zrobione w innym czasie. Jedno jest tutaj, drugie na końcu wpisu. Aż chce się pobujać na wodzie.
Sporo działo się także na lądzie, od zabaw zespołowych począwszy po różne zajęcia ruchowe czy naukę języka hiszpańskiego. Opiekunowie animowali młodziaków na okrągło, na szczęście intensywność animacji nie doprowadziła do reanimacji 😊 Ten blog to tylko szkicownik — kto chce zobaczyć warsztaty w szczegółach koniecznie musi przejrzeć konto szkoły na Facebooku, polecam. Zobaczycie tam sporo fajnych zdjęć i filmiki.
Teraz zerknijmy za kulisy — zobaczcie sobie jak wyglądają warsztaty „od kuchni”. Zdjęcie poniżej tylko potwierdza, że w Pięknej Górze jest kontakt z wodą i rośliny, tak jak się to obiecuje młodzieży przed wyjazdem 😊😊😊
Chłopaki ze zdjęcia, bez Was reszta by zginęła👍👍👍 Aby ktoś mógł swawolić, ktoś inny musi obierać marchewkę i ziemniaki.
Tego też nie znajdziecie na bardziej oficjalnych kanałach szkoły. Podczas pobytu na Mazurach ludowy uzdrowiciel, Pan Łukasz, naprawił nogę Pani Wiesi (na stole ze zdjęcia leżą nożyczki — czy w grę wchodziła też amputacja?). Oto jak na podstawie otrzymanych zdjęć zrekonstruowałem całe wydarzenie:
Widziałem Panią Wiesię po powrocie z Mazur. Wyglądała zdrowo, tak więc chyba Pan Łukasz ją uleczył. Przy okazji — dowiedziałem się, że Uzdrowiciel nie dostał zapłaty za wymodlenie dobrej pogody na Mazurach. Jeśli tym się zajmował, to GDZIE była wtedy Pani Wiesia???
Z warsztatów na Mazurach już tylko trzy kroki do wakacji. Bardzo dobrze. Pora zmienić wibracje i klimaty. Może powrócić nad jeziora? Z myślą o wakacjach przywołuję dla Tuwimowców moc — moc pozytywnych wrażeń, doświadczeń i relaksu😉 Chętnym na silniejsze doznania pozostaje polowanie na paragony grozy w restauracjach Giżycka i innych turystycznych miejscowości 😬
Dziękuję za nadesłane zdjęcia! Do zobaczenia w nowym roku szkolnym! Ahoj!