Gdybam sobie z Nostradamusem
No i stało się. Komórka pokazuje rok 2018, przez większość dni termometr sugeruje przedwiośnie. Śniegu i mrozu nie ma, a raczej jest w całości na drugiej półkuli. W Internecie właśnie robi furorę zdjęcie ośmioletniego Wanga z Chin, który w drodze do szkoły w niebywały sposób osiwiał ze szronu. Chłopak przebył z gołą głową i na piechotę prawie pięć kilometrów, po czym uznał, że warunki na dworze wcale nie były najgorsze. Ice Boy to w ogóle twardy gość. Zdaje testy z matematyki na 99 procent, a po szkole pomaga babci na farmie — ciekawi tej postaci mogą kliknąć tutaj. Tuwimowców rok 2018 powitał znacznie łagodniej. Nikt nie osiwiał. Czy pogoda przygwoździ nas jeszcze do kubka z gorącą herbatą? Jakie w ogóle będą kolejne miesiące?
Każdego roku na przełomie grudnia i stycznia w sieci oraz czasopismach pojawiają się przepowiednie różnych jasnowidzów-czarnowidzów. Najczęściej słynnego Nostradamusa, ale ostatnio także pewnego Pana Jackowskiego i niejakiej Baby Wangi (niespokrewnionej ze wspomnianym małym Wangiem, niewidomej bułgarskiej prorokini). Chociaż bywają ciekawe, przepowiednie takich osób są obarczone dwoma wadami. Po pierwsze, najczęściej są zawikłane. Po drugie, nic nie mówią o Zespole Szkół im. Juliana Tuwima. No cóż, przymrużmy oko i załóżmy, że jednak taki Nostradamus coś o naszej szkole napisał, ale kartka się gdzieś zapodziała. Co by to było? Po zebraniu kilku faktów i uruchomieniu wyobraźni, można dość łatwo zrekonstruować treść takiego proroctwa. Skupiamy umysł na drugim semestrze, dorzucamy jeszcze typowy dla jasnowidzów styl wypowiedzi…
…i tak powstaje…
Zaginiona przepowiednia Nostradamusa dla Tuwima
Rok 2018
Rok dwa tysiące i osiemnasty — oto co może i musi nadejść!
Dla setki zbliża się koniec — na sto dni przed końcem uczta,
przy której inne studniówki mogą schować się do studni.
W drugim miesiącu trzęsienie ziemi — przy ksero „game over”:
emerytką Pani Marysia, siada w płaszczu na rower,
odtąd ryza schodzi pół roku, gdzie indziej grosz trafi -
cement na trzecie piętro zmiesza Pan z geografii.
W marcu głód, sklepik zamknięty, szarpią tłumy za klamki,
uczniowie jedzą kartki z zeszytów, zostają tylko ułamki,
a uczeń w niedopiętym mundurku startuje w „Milionerach”,
Hubert knuje na próżno, hotelarz milion zabiera.
Dziewiętnastego czwartego w auli wielki zjazd szlachecki,
patrzą na nowe mundurki, co zdobią dwóch z Dyrekcji,
ktoś gra na mandolinie, wokół krąży taca.
W maju zaćmienie, do tego w znaku Byka — biada!
Majaki na maturach, na szczęście nikt nie pada.
Do czerwca nauka, potem ruszają pierwszaki nad jeziora,
uczą się w trzcinach, spać nie chcą, wokół wicher śwista,
Pan z informatyki łapie bezsennego antychrysta,
bierze okład na czoło i gasi ognisko.
Wnet dwudziesty drugi — koniec bardzo blisko…
A potem to już tylko nudne 🙂 wakacje. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!