Wrzesień. My rano do szkoły, Profesor może wstawać kiedy chce

Witam wszyst­kich po waka­cjach! Lipiec i sier­pień za nami, zno­wu trze­ba będzie wsta­wać o poran­ku, cze­sać się i przy­zwy­cza­jać rękę do dłu­go­pi­su. Trze­ba będzie zuży­wać ener­gię, któ­rą nała­pa­li­śmy w ostat­nich mie­sią­cach. Chcia­ło­by się powie­dzieć: niby nowy rok, a wszyst­ko po sta­re­mu, ale jak wia­do­mo stu­pro­cen­to­we powtór­ki histo­rii nie ist­nie­ją. Zawsze coś się zmie­nia. Tym wnio­skiem prze­cho­dzę do sed­na dzi­siej­sze­go wpi­su, cho­ciaż zro­bi się tro­chę smut­no: Pro­fe­sor Sto­ec­ker prze­szedł ostat­nio na eme­ry­tu­rę. Do licha, On napraw­dę to zrobił!

Co teraz pora­bia? Może sie­dzi w fote­lu i słu­cha ope­ry Wagne­ra? Zawsze lubił twór­czość tego kom­po­zy­to­ra, co daw­niej — jak sam przy­zna­je — ozna­cza­ło epi­zo­dycz­ne pod­krę­ca­nie gło­śni­ków na sto decy­be­li. Taki zabieg bywał edu­ka­cyj­ny w skut­kach, gdyż udo­stęp­niał muzy­kę pozo­sta­łym miesz­kań­com blo­ku z beto­no­wej pły­ty, za dar­mo i z naj­cich­szy­mi niu­an­sa­mi brzmie­nia 🙂 (= opcja „sha­re” — „udo­stęp­nij” zna­na z tele­fo­nów komór­ko­wych i kom­pu­te­rów). A jeśli nie słu­cha teraz muzy­ki, to może czy­ta? Z wykształ­ce­nia polo­ni­sta, ma swo­ich ulu­bio­nych auto­rów — jak mi się zda­je zali­cza­ją się do nich min. Bec­kett, Kaf­ka i Haszek. Albo, jako tłu­macz przy­się­gły, prze­kła­da wła­śnie pol­ski tekst na angiel­ski, prze­cież przysięgał …?

Panie Pro­fe­so­rze, chrza­nić eme­ry­tu­rę. Może zno­wu popro­wa­dzi pan u nas lek­cje angielskiego?

- Ne, to se nevráti, bohu­žel* — odbie­ram tele­pa­tycz­nie odpo­wiedź udzie­la­ną niskim gło­sem. Jego poszar­pa­na fak­tu­ra wska­zu­je, że pro­fe­sor wła­śnie je obiad, chy­ba nawet zja­dli­wy. Nie prze­ry­wam. Po dwu­dzie­stu sied­miu latach naucza­nia w Tuwi­mie, po set­kach i tysią­cach godzin spę­dzo­nych nad wdra­ża­niem w szko­le pro­gra­mów euro­pej­skich, po nie­mal pięć­dzie­się­ciu latach pra­cy w obec­nym ustro­ju i wcze­śniej­szym ustroj­stwie czło­wiek ma zasłu­żo­ne pra­wo do kon­sump­cji w spo­ko­ju. Nie­ste­ty — Pro­fe­sor Sto­ec­ker nie wró­ci na lek­cje. Zmę­cze­nie robi swo­je. Już od paru lat po przyj­ściu z lek­cji do poko­ju nauczy­ciel­skie­go Pro­fe­sor wypusz­czał z sie­bie dłu­gie „O rety-rety-rety-rety”…

Stop! Mam też dobrą wia­do­mość. Pro­fe­sor zapo­wie­dział, że będzie zaglą­dał do naszej szko­ły, aby dalej poma­gać przy pro­gra­mach euro­pej­skich. Będzie nas wspie­rać doświad­cze­niem, któ­re gro­ma­dził przez całe deka­dy. Pew­nie nie wie­dzie­li­ście albo już nie pamię­ta­cie, że przy­czy­nił się do pierw­szych kon­tak­tów Tuwi­ma z Euro­pą — kon­kret­nie z Insty­tu­tem Peda­go­gicz­nym w nie­miec­kim Budzi­szy­nie, w 1993 roku. Budził nas do świa­do­mo­ści europejskiej.

Eme­ri­tu­ra pul­chra est — eme­ry­tu­ra jest pięk­na. Szko­da tyl­ko, że teraz w poko­ju nauczy­ciel­skim skoń­czy się jodło­wa­nie i humo­ry­stycz­na recy­ta­cja dzieł lite­ra­tu­ry świa­to­wej, a na stud­niów­kach ucznio­wie już nie zoba­czą nie­po­wta­rzal­nych ukła­dów cho­re­ogra­ficz­nych pro­fe­so­ra. Dobrze, że pozo­sta­nie masa nie­sa­mo­wi­tych, cza­sa­mi nie­praw­do­po­dob­nie zabaw­nych wspo­mnień i zdję­cia. Nie­któ­re z tych ostat­nich zamiesz­czam na tym poście. Chy­ba to nie­naj­gor­szy wybór?

Ser­decz­nie pozdra­wiam Pro­fe­so­ra i czytelników 🙂

 

*Po cze­sku w wol­nym tłu­ma­cze­niu: nie­ste­ty, tak już nie będzie. Pro­fe­sor lubi cze­skie klimaty.

Loading

Face­bo­ok Comments

Dodaj komentarz