Amerykanie w Tuwimie czyli Born in the USA
Będąc jeszcze uczniem podstawówki nałogowo oglądałem westerny. Bardzo je lubiłem, chociaż wiele z nich było do siebie podobnych i powielało rozmaite schematy oraz stereotypy. Połowa westernów kończyła się na ulicy koło saloonu w niewielkim drewnianym miasteczku — dobry szeryf stawał twarzą w twarz ze złoczyńcą, mierzyli się pokerowym spojrzeniem przez dziesięć minut, a potem błyskawicznie sięgali do kabur i oddawali do siebie strzał z wysokości biodra. Następnie następowała cisza i po chwili na ziemię padał opryszek. Szeryf zwykle szedł potem do swojej kobiety i krótko wygłaszał takie mniej więcej wyznanie: „wszystko już będzie dobrze; może i nie mam łatwego charakteru, ale zmienię się dla ciebie, odepnę gwiazdę szeryfa, będziemy razem uprawiać kukurydzę i wychowywać porządne amerykańskie dzieci…” Kiedy już mieli się całować, na ekranie wyskakiwał THE END. Mowa głównie o starszych westernach, z epoki zanim Clint Eastwood został reżyserem…
Pierwszych Amerykanów poznałem bezpośrednio w 2012 roku. Majowie zapowiadali wtedy koniec światowej cywilizacji, ale zamiast tego w naszej szkole nastąpił od razu początek nowego świata: całkiem dosłownie — przybyli do nas goście z Nowego Świata, na dodatek dyplomaci . Reprezentowali Konsulat USA w Krakowie. Mówiąc inaczej, pojawił się Szeryf oraz jego Zastępca. Aby godnie przyjąć gości, zamierzaliśmy zgłębiać tajniki protokołu dyplomatycznego, ale Konsul, wówczas był to Pan Brian George, wcale tego sobie nie życzył — na filmach jest podobnie, szeryf mówi zwyczajnie, a jak tylko siada przy stole, to od razu kładzie na nim nogi. Oczywiście w pracy dyplomaty nie ma miejsca na taką bezceremonialność, ale fakt faktem: Konsul pragnie nawiązywać nowe znajomości i kontakty, a sztywność bardzo to utrudnia. Konsulowi towarzyszyła Pani Bożena Piłat, redaktor konsularnego periodyku pt. „Zoom in on America”. Od tamtego razu Pani Bożena odwiedza nas co roku, natomiast Konsulowie co jakiś czas się zmieniają. Na początku bywali u nas Panowie: Brian George i Andrew Caruso, a od dwóch lat gościmy Panią Pam DeVolder.
Dlaczego Szeryf przekracza rzekę Rio Bravo, aby pojawić się w niedużym, przygranicznym mieście, z dala od Waszyngtonu i wielkiej polityki? Na filmach chodzi o walkę dobra ze złem, natomiast w realu o edukację. Konsul dysponuje przy tym tzw. soft power, co można by po polsku nazwać miękką siłą, umiejętnością współpracy, zawierania kompromisów i budowania dobrych relacji ze środowiskiem, w którym pracuje. Nie ma mowy o chłodnym kontakcie wzrokowym na zakurzonej ulicy koło saloonu w drewnianym miasteczku; Szeryf rozmawia. Szuka porozumienia. Czasem powie coś o sobie. Mówi, że pochodzi z Kalifornii albo Detroit, gdzie od dłuższego czasu jest znaczne bezrobocie. Ze smakiem zjada serwowane ciasto.
W przypadku Tuwima współpraca pomiędzy Szeryfem a naszym lokalnym środowiskiem przyjęła nazwę projektu edukacyjnego „Born in the USA”. Wspólnie popularyzujemy wiedzę o Stanach, promujemy naukę języka angielskiego, lepiej się poznajemy. Co roku wspólnie organizujemy konkurs dla gimnazjalistów z naszego miasta i okolic, podczas którego startujący muszą się wykazać wiedzą o kulturze, geografii i historii USA. W czasie konkursu pada kilkadziesiąt pytań, a odpowiedzi pojawiają się bardzo szybko i konkretnie, świszczą niczym kule wylatujące z bębenka rewolwerowca. Całkiem często identyczna, poprawna odpowiedź idzie po sali rykoszetem, od jednego stolika z uczniami do następnego.
Na zdjęciu widzimy wszystkich ludzi Szeryfa. Rancho stanęło do walki o wiedzę i odniosło zwycięstwo. W tym roku pierwsze miejsce zajęli uczniowie Gimnazjum Dwujęzycznego nr 2 z Bielska-Białej, w sumie jednak zwycięzcami okazali się wszyscy uczestnicy konkursu. Ile oni musieli przeczytać po angielsku podczas przygotowań do quizu, na dodatek w amerykańskiej odmianie języka… Ile faktów, nazwisk i cytatów trzeba było zapamiętać! Sam Szeryf był zaskoczony poziomem rozgrywki — właściwie co roku jest zaskoczony. Podobnie szkolni organizatorzy zabawy…
Robi się późno. Pora nasunąć kapelusz na czoło, położyć nogi na stole i powiedzieć „adios”. Do zobaczenia!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.