Rap na portierni czyli Czterdzieści groszy
Rano dzwonił Justin. Chyba był niewyspany, bo wokal miał bezwładny i oklapły, jakiś taki bez życia. Zapytał tylko, czy pani Marysia z portierni Tuwima na pewno istnieje, czy też została wygenerowana przez komputer. Chyba liczył na tę drugą odpowiedź, ale od razu potwierdziłem, że pani Marysia istnieje w 3D. Ba, istniała w Tuwimie już dwadzieścia sześć lat temu. Justin westchnął ciężko i zaraz odłożył słuchawkę. Wiedziałem, czemu dzwonił: oczywiście usłyszał najnowszy track pani Marysi. Piosenkę szczerą w swojej zwyczajności, napisaną przez życie i wysłaną w świat bez udziału agentów uznanych wytwórni muzycznych. Nie krytykuję tutaj Justina, są przecież tacy, którzy go słuchają. Ale pani Marysi z portierni też się słuchają. Bywa oblegana. Każdy uczeń — jak widzę — okazuje jej autentyczną sympatię. Jak jej nie ma na miejscu, fani chodzą zagubieni po korytarzu z błędnym wzrokiem.
Dzisiaj posłuchamy najnowszego utworu pani Marysi.
Zanim do tego dojdziemy chciałbym przekazać kilka wiadomości z portierni. Po pierwsze, klasa 3 ct nie doniosła papieru do kserowania (wczoraj na klapie ksero leżała faktura na kuszę i dwadzieścia trzy bełty, liczba by się zgadzała). Po drugie, niektórzy mogliby pamiętać o oddaniu na portiernię szkolnych kalkulatorów, nożyczek i sznurka. Z innego, dobrze poinformowanego źródła dowiedziałem się też, ile kser zrobiono w szkole w zeszłym roku: 200 000. Gdyby robiono ksera tylko z jednej strony kartki, wyszłoby 400 ryz papieru — 400 opasłych cegieł, z których dałoby się chyba wybudować salę 231 albo ustawić słup o wysokości 20 metrów, a więc znacznie wyższy od szkoły.
Teraz o tracku. Pani Marysia była wprawdzie zajęta portiernią, ale jej poczucie humoru zdecydowało, że dała się zabrać do wirtualnego studia nagrań. Tak powstała jej najnowsza solówka pt. Czterdzieści groszy, z prostą linią melodyczną i mocną partią recytowano-rapowaną. Tytuł jest symboliczny: pojedyncze ksero kosztuje dwadzieścia groszy, ale kto przychodzi na portiernię po jedno ksero? Zgodzę się z Wojciechem Mannem, że ten song ma nie tylko wymiar autobiograficzny, ale także edukacyjny: uczy nas bardziej doceniać zwykłą, codzienną pracę wszystkich pań Maryś istniejących w wersji 3D.
To jest to. (Wojciech Mann)
Forgot to have lunch after I heard it. Nice! (Sting)
Danuśka! Danuśka! (Zbyszko z Bogdańca)
Żegnam się z wami. A wy, jeśli chcecie, posłuchajcie piosenki Czterdzieści groszy:
Ścieżka dźwiękowa: Up style autorstwa Jay Mana ze strony www.ourmusicbox.com, dostępna na licencji Creative Commons BY (bezpłatna, wymaga podania autora kompozycji).
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.